niedziela, 17 stycznia 2010

Nieliczni ale fanatyczni.


Dziś troszkę o mniejszych ekipkach. Zawsze szanowałem tych którzy są ze swym klubem na dobre i na złe. Tych którzy jeżdża za swoimi w piątej czy szóstej lidze. Mało jest takich ekip które przetrwały wieloletnie upokorzenia w niskich ligach. Większość chce oglądać zwycięstwa swych drużyn, pełne trybuny i wspaniałe oprawy. Jednak są tacy którzy wybrali inną drogę. Dla nich hasło "Support your local football team" nie jest pustym sloganem. Kibicowanie swoim, często osiedlowym klubikom to dla nich coś najważniejszego. Za przykład mogą posłużyć kibice Szombierek Bytom. Klub który niegdyś odnosił wielkie sukcesy dziś pałęta się w amatorskich ligach na śląsku. Ale wierna grupa kibiców pozostała po dziś dzień. Nie jest ich dużo, ale to właśnie Ci najbardziej oddani. Mogli wybrać łatwą drogę i chodzić na Polonie. Dlaczego wybrali "Zielonych"? Bo to klub z ich dzielnicy, tworzą małą grupkę w której każdy wiele znaczy. Innym dobrym przykładem takiej grupy to kibice poznańskiej Warty. Mają pod nosem wielkiego Lecha, któremu kibicuje cała Wielkopolska. Ale na Warcie też spotkamy oddanych fanatyków. Tacy kibice są właśnie największymi fanatykami. Kochają swe kluby mimo tego że są małe, mimo tego że grają nisko. Jest jeszcze inny rodzaj kibiców dla których hasło z początku posta stało się bliskie. Kibice którzy wpierw byli i są do dziś fan clubowiczami wielkich w Polsce. Oni dopiero po czasie zauważyli swe lokalne drużyny. Ale dzięki temu przybyło nam w kraju parę skromnych ale fanatycznych ekipek. Przykładem mogą być kibice warszawskiej Legii z wielu FC. Warszawiacy dostrzegli swoje osiedlowe zespoły i dziś można usłyszeć doping na Hutniku Warszawa czy GKP Targówek.
Fanatyzm w takich małych ekipach często przewyższa ten z ekip wielkich. Bo czyż nie trzeba być fanatykiem by kibicować w A-klasie swojemu klubowi? W Polsce jeszcze nie jest to tak popularne. Wiele miast i miasteczek woli fan clubować wielkim w tym hobby. Wielkopolska mimo iż klubów ma pod dostatkiem wciąż prawie cała kibicuje Lechowi. Na opolszczyźnie każdy wybiera Odre. Trochę inaczej przedstawia się Podkarpacie które w kibicowaniu bardzo przypomina mi Wyspy Brytyjskie. Prawie każde miasto i miasteczko kibicuje swojej lokalnej drużynie. To właśnie jest piękne i na Podkarpaciu i na Wyspach. Na zdjęciu obok kibice Gloucester United drużyny z szóstej ligi angielskiej. Wiem pewnie sobie myślicie że śmieszna z nich ekipa. Uwierzcie że napewno bardzo fanatyczna a i wcale nie do końca pokojowo nastawiona. Bo nie liczy się ilość tylko jakość. Dość na dzisiaj i pamiętajcie nie liczy się gdzie gra wasz klub ani to ile ma pieniędzy czy kibiców. Ważne czy go kochacie, czy będziecie z nim na dobre i złe. Nieważne w której lidze, swego klubu się nie wstydzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz