środa, 20 stycznia 2010

Czas stop!

Ahh gdyby tak dało się zatrzymać czas, albo jeszcze lepiej go cofnąć. Świat pędzi do przodu i niestety nasz światek też. Niegdyś hermetyczne i konserwatywne środowisko kibiców coraz bardziej stara się wprowadzić nowy styl. Styl XXI wieku. Nie mówię tu o kibicach w Europie bo oni już dawno przeszli transformacje. To w Polsce zmiany gonią zmiany. Jedni pewnie powiedzą że to dobrze. Powiedzą tak w większości albo Ci którzy nie pamiętają końca XX wieku albo poprostu są nastawieni bardziej piknikowo. Pamiętam te czasy gdy może i trybuny były mniej wypełnione i gdy nie było tak kolorowo ja teraz. Wtedy każdy ubrany w szalik zdzierał mocno gardło przez 90 minut meczu, a gdy trzeba było to walczył razem ze swoimi kolegami za barwy, za klub. Dziś są do tego wyspecjalizowane grupy. I to bardziej do dzisiejszych czasów bardziej pasuje lansowane przez media hasło: ich nie interesuje piłka nożna, oni chcą się tylko bić. Wtedy było widać jedność. Nie było podziałów na ultrasów ( nazwa wogóle w Polsce nie mająca wiele wspólnego z oryginałem ), chuliganów, fan-cluby czy pikników. Każdy był tak samo ważny. Dziś jedni robią oprawę inni się biją a jeszcze inni śpiewają w młynie. Piękne czasy to były gdy na sektorze setki osób ubrane we flyersy odwrócone na lewa stronę śpiewały czy też walczyły. Było w tym wszystkim więcej spontanu a mniej wyrachowania. Teraz często ekipy nie biorą na wyjazd flagi kalkulując kogo mogą spotkać po drodze. Nie ma spontanicznych bójek na stadionie czy w drodze ( te czasem się zdarzają jeszcze ). Teraz mamy ustawki po lasach, a wyjazd na mecz to poprostu wejść do autokaru pod swoim stadionem i wyjść prawie że na sektorze gości we wrogim mieście. Nie zrozumie tego ten kto nie miał okazji pojechać na wyjazd w nocy poprzedzającej mecz, w deszczu czy mrozie. Nie zrozumie tego ten któremu nie pomógł kiedyś ktoś z ekipy wielkich wrogów po zadymach z policją. Niestety ale coraz więcej na stadionach wszelkiej maści konfidentów, coraz mniej honoru. Teraz to potrzeba zjazdów by ustalać że bijemy się na gołe łapy. Kiedyś to było oczywiste. Pamiętam lata 90. gdy każdy w młynie był wzorowym patriotą. Nacjonalistą. Dziś łatwiej w niektórych młynach znaleźć pedała w różowej koszulce z włoskami na żelu niż prawdziwego Polaka. Wyjazdy na mecze kiedyś urozmaicaliśmy sobie piwkiem czasem wódeczką. Dziś młodzi wolą jarać jointy. Tak tak wolą zgniliznę zachodu którą tam przywieźli uciekinierzy z Jamajki. Do tego kibice coraz bardziej dają sobą manipulować. Czy to poprzez media czy poprzez zakazy które wymyśla nam co i rusz PZPN czy lewaki z Nigdy Więcej. Kiedyś gdyby ktoś nam zabronił wywiesić flage z jakimś symbolem czy tekstem to albo byłaby konkretna awantura albo kibice zrobili by mega akcje odwetową. Wtedy nie dawaliśmy sobą pomiatać a dziś każdy patrzy tylko żeby ktoś inny coś zrobił.
Jak to pięknie mieć wspomnienia, żyć nimi i marzyć że to kiedyś wróci choć na chwilę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz